Pływamy na łodziach polinezyjskich

O czym piszą między innymi: Głos Koszaliński, Tygodnik Miast, serwis MM Koszalin, Gość Niedzielny, serwis E-Koszalin czy Magazyn Żagle. Kilka materiałów o kolejnej z naszych pasji czyli łodziach polinezyjskich …

 

W pierwszy lipcowy weekend jezioro Jamno rozkwitnie pięknymi, różnobarwnymi żaglami w niezwykłych kształtach. Wszystko z okazji drugiego ogólnopolskiego zlotu łodzi polinezyjskich Bałtyckie Proa 2011 – największego takiego spotkania w Europie – pisze Teraz Koszalin

 

POLINEZYJSKIE PIĘKNOŚCI …

– Pierwszy zlot, który zorganizowaliśmy w ubiegłym roku, cieszył się bardzo dużym zainteresowaniem – mówi Krzysztof Tuz – Przybyło do nas wówczas aż pięć z dziewięciu tego typu łodzi, które pływają po polskich wodach i pod naszą banderą. W tym roku prawdopodobnie pojawią się wszystkie.

 

Oddolna inicjatywa

Krzysztof Tuz z koszalińskiego biura podróży na łodziach polinezyjskich pływa już kilka lat. – Zawsze lubiłem wodę i pływałem czym się dało, ale nigdy nie zapomnę pierwszego spotkania z proa – wspomina. – W pierwszej chwili myślałem, że trafiłem do Mad Maxa, bo wrażenie było naprawdę kosmiczne – śmieje się. – Spodobało mi się bardzo i od tego czasu na nich pływam najchętniej.

Pomysł zorganizowania zlotu tego typu łódek zrodził się spontanicznie. – Podczas którejś z rozmów z armatorami nagle padło zdanie, że przydałaby się taka impreza, podczas której można by się spotkać, pogadać, wymienić doświadczeniami, wspólnie popływać – wyjaśnia miłośnik polinezyjek. – Pomyślałem sobie, dlaczego nie? Pomysł fajny i ciekawy, a Koszalin przecież leży nad jeziorem – to doskonała promocja miasta.

I faktycznie, pierwszy zlot okazał się prawdziwym sukcesem. – Było naprawdę mnóstwo widzów, którzy zadawali nam setki pytań, ludziom bardzo się to podobało – mówi Tuz. – Nic dziwnego, bo łodzie Proa wyglądają na wodzie naprawdę pięknie. A i my, pływający na proa, wynieśliśmy ze zlotu wiele korzyści.

 

Łodzie PROA – bez dziobu i rufy

Łodzie polinezyjskie od wieków używane są przez mieszkańców Wysp Polinezyjskich do przemieszczania się między poszczególnymi wysepkami. – Łodzie Proa wyglądają zupełnie inaczej niż to, co znamy – wyjaśnia Krzysztof Tuz. – Mają kadłub i pływak, które umieszczone są równolegle i połączone ze sobą oraz charakterystyczny żagiel w kształcie szczypców kraba. Ciekawostką jest, że łodzie Proa nie mają steru – kieruje się nimi poprzez rozłożenie żagla, rozmieszczenie załogi i wiosłowanie.

Główną zaletą polinezyjek jest to, że są bardzo lekkie i tanie w budowie. – Świetnie się nimi pływa, również przy silnym wietrze, przy którym zwykłe łodzie muszą już bardzo uważać – zapewnia Tuz. – Zapraszam wszystkich serdecznie na zlot: będzie to doskonała okazja, by przekonać się, że do pływania wcale nie są potrzebne bardzo drogie łodzie, a jedynie trochę chęci i doświadczenia. No i jeszcze jedna rzecz: do pływania proa nie trzeba mieć żadnych patentów i zezwoleń – zachęca.

Share your thoughts